Refleksje ze spotkania w WIOŚ na temat programów
naprawczych dotyczących zanieczyszczenia powietrza w województwie
pomorskim.
11 maja 2006 w siedzibie Wojewódzkiego
Inspektoratu Ochrony Środowiska w Gdańsku pod kierunkiem
wicewojewody pomorskiego Piotra Karczewskiego odbyło się spotkanie w
sprawie oceny stanu powietrza za rok 2005. Z corocznej oceny
przeprowadzanej przez WIOŚ na podstawie badań wykonywanych na stacjach
pomiarowych ARMAAG, WIOŚ i WSSE wynika, że większość z 18 wyznaczonych
stref(17 powiatów i trójmiasto), cztery strefy: Trójmiasto,
Kościerzyna, Tczew i Wejherowo zaliczone zostały, ze względu na
przekroczenia w imisji pyłu zawieszonego do klasy C(wymagającej
sporządzenia programów naprawczych). W pięciu punktach
pomiarowych zlokalizowanych w Trójmieście - stwierdzono po
kilkadziesiąt przekroczeń norm dobowych w ciągu roku. Są to punkty
zlokalizowane w Nowym Porcie, Gdyni Pogórzu, Sopocie, Gdańsku Wrzeszczu
i w Gdyni Porcie. W tym ostatnim punkcie nastąpiło przekroczenie norm
średniorocznych. W Kościerzynie nastąpiło przekroczenie 40 razy w ciągu
roku, w Tczewie 72 razy i Wejherowie 46 razy. Nie przekroczono w
tych punktach norm średniorocznych. Chciałbym tu wyjaśnić, że pył
zawieszony jest najmniej rozpoznanym czynnikiem zanieczyszczenia
powietrza. Są to mikrodrobinki o średnicy do 10 milimikronów - siedem
razy mniejsze od średnicy ludzkiego włosa. Te drobinki posiadają
zdolność przemieszczania się na duże odległości, do kilkuset kilometrów
i przebywania w zawieszeniu do 30 dni. W pyle zawieszonym przenoszone
są metale ciężkie, w tym rakotwórcze: arsen, kadm, rtęć, nikiel i
wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne(wwa) w tym rakotwórczy
benzoalfapiren, azbest, pierwiastki promieniotwórcze i mikroby.
Drobinki te bezpośrednio przez układ oddechowy wnikają do organizmu
człowieka, wnosząc ze sobą te wszystkie szkodliwe elementy.
W województwie pomorskim, zaliczanym do województw o
najmniejszej emisji globalnej, kilka razy mniejszej niż w województwie
śląskim, problem pyłu zawieszonego występuje od początku badań
monitoringowych. W przypadku SO2, NOx, CO2 notujemy od kilkunastu lat
znaczące tendencje malejące, co wskazuje na to, że ograniczana jest
emisja ze źródeł energetycznych(SO2 i CO2), z komunikacji
samochodowej(NOx), mimo kilkukrotnego wzrostu natężenia ruchu. W
Sopocie, gdzie zredukowano dużą ilość indywidualnych źródeł ogrzewania,
imisja pyłu zawieszonego jest duża i na stacji zlokalizowanej przy
ulicy Bitwy pod Płowcami(nad brzegiem morza), notuje się wielokrotne
przekroczenia dobowe. Brak jest tam źródeł emisji niskiej, a natężenie
ruchu komunikacyjnego jest niższe niż w rejonie ulicy Grunwaldzkiej.
Ten przykład świadczy o tym , że to nie o piece chodzi.
Na spotkaniu, które prowadziła Halina Czarnecka -
PWIOŚ i Hanna Dzikowska - z-ca dyrektora wydziału środowiska i
rolnictwa PUW, obydwie odpowiedzialne przez wiele lat za wydawanie
decyzji środowiskowych, w podsumowaniu spotkania sugerowały, że główną
przyczyną przekroczeń pyłu zawieszonego są indywidualne systemy
ogrzewania oraz komunikacja. Owszem są to źródła tego typu
zanieczyszczeń, jednak w podanych źródłach zupełnie pominięto istotne
źródła przemysłowe(GZNF, Rafineria), źródła powierzchniowe, takie jak
składowiska popiołów lotnych, składowiska odpadów komunalnych, hałda
fosfogipsów(która wg urzędu jest nieszkodliwa i nie emituje pyłu).
Reasumpcja jest taka, że za zanieczyszczenia powietrza w województwie
odpowiedzialni są niedouczeni i nieuświadomieni mieszkańcy, którzy
zamiast podłączyć się do drogich elektrociepłowni pozwalają sobie na
ogrzewanie mieszkań węglem, a w czasie wolnym grylują na świeżym
powietrzu, zwłaszcza w Kościerzynie i tym sie trują. Jest to
skandal i traktowanie społeczeństwa przez urzędników jako bandy
idiotów. Dlaczego panie urzędniczki kryją właściwe źródła
zanieczyszczeń? Odpowiedź jest prosta, ponieważ wydawały decyzje,
których realizacja pogarszała i pogarsza stan środowiska w województwie
pomorskim. Wydawały decyzje niezgodnego z prawem używania osadów
ściekowych do pseudo rekultywacji wysypisk popiołów lotnych,
fosfogipsów, "nawożenia" Żuław popiołem lotnym i osadami ściekowymi z
ogromną ilością jaj pasożytów jelitowych i dużą zawartością metali
ciężkich. Te wszystkie szkodliwe związki krążą w powietrzu i ludzie je
po prostu wdychają. Jakie spustoszenie powodują w organizmach - o tym
mówią statystyki chorób układu krążenia, nowotworowych, cukrzycy,
osłabienia układu immunologicznego, astmy, choroby gardła w których
nasze województwo niechlujnie przoduje i przewyższa najbardziej
zanieczyszczone województwo śląskie. Przy okazji, tak czyste okolice
jak Kościerzyna, kwalifikuje się do zanieczyszczonych(świetna reklama
turystyczna), aby sobie udowodnić, że faktycznie piece są tym
najgorszym złem. Takie piece, przy GZNF i niezabezpieczonej hałdzie
fosfogipsów (16 mln ton), przy niezabezpieczonych składowiskach
popiołów lotnych zlokalizowanych w Letnicy, Przegalinie i Gdyni,
niezabezpieczonych wysypiskach odpadów komunalnych w Szadółkach i
Łężycach, emisji z Rafinerii i wielu innych, to rzeczywiście realne
zagrożenie naszego życia. Kpina, żart, czy sprawa prokuratorska? Na to
pytanie trzeba znaleźć, jak najszybszą odpowiedź, po tylu latach
skandalicznie prowadzonej przez urząd wojewódzki polityce ekologicznej,
czas na ochłonięcie i wyciągnięcie konsekwencji wobec skorumpowanych,
nieuczciwych urzędników. Chodzi przecież o dobro najwyższe: życie i
zdrowie mieszkańców naszego województwa.