Hałda fosfogipsu w Wiślince

Gdańsk, dnia 14 grudnia 2005 r
Zbigniew Bąkowski

Gdańskie Zakłady Nawozów Fosforowych, historia, oddziaływanie na środowisko i zdrowie ludzi ze szczególnym uwzględnieniem emisji fluoru


GZNF powstały na bazie zakładu produkcji kwasu siarkowego, w części portowej Gdańska, w latach 1965-69. Decyzja o budowie zakładów produkujących superfosfat potrójny w oparciu o amerykańską licencję w tamtych czasach musiała być decyzją polityczną podjętą na najwyższym szczeblu. Tym samym inwestycja taka objęta była priorytetem zarówno finansowym, jak i decyzyjnym, był to immunitet na wszystkie inne sprawy nie związane z wielkością produkcji, w tym ochronę środowiska i zdrowie. Trudno także uwierzyć aby władzy chodziło jedynie o produkcję superfosfatu dla rolnictwa. Zakłady chemiczne, ze względu ze względu na specyfikę produkcji, materiał do produkcji, technologię oraz powstające odpady produkcyjne zaliczane były do najbardziej uciążliwych dla środowiska i ludzi. W tym przypadku o lokalizacji zakładu nie zdecydował ten aspekt a położenie w obrębie portu, które umożliwiało rozładunek ogromnych ilości   surowca, maksymalnie nawet do miliona ton rocznie, czyli fosforytów i apatytów, niezbędnych do produkcji kwasu fosforowego i superfosfatu. Lokalizacja zakładu nie była podyktowana oddziaływaniem na środowisko zdrowie ludzi, a jedynie możliwością rozładunku fosforytów. O tym także świadczy fakt, że decydenci wiedząc o powstających w procesie produkcji odpadach(fosfogipsach) w ilościach prawie trzykrotnie wyższych niż produkt, nie zabezpieczyli w bezpośrednim sąsiedztwie zakładów miejsca na składowanie odpadu, w tym przypadku najbardziej ekonomiczny i względnie bezpieczny byłby transport hydrauliczny, w stanie półpłynnym stosowany m.in. w podobnym zakładzie w Policach  k. Szczecina. Wiedząc o szkodliwych cechach fosfogipsu (promieniotwórczość, metale ciężkie, fluor i wolne kwasy fosforowe), założono, że fosfogipsy będzie można składować na dnie Zatoki Gdańskiej. Faktycznie topiono fosfogipsy w latach 1969-72, oficjalnie podaje się, że zatopiono kilkadziesiąt tysięcy ton. prowadzone równoległe badania (MIR), oddziaływania fosfogipsu na florę i faunę Zatoki Gdańskiej. Badania wykazały, że w miejscach topienia fosfogipsu nadmiernie rozwijała się roślinność wodna, glony, sinice, natomiast zamierało życie fauny. Eksperymenty te zakończono po podpisaniu przez Polskę konwencji o ochronie wód Bałtyku, to uratowało nasz kraj przed wielkim międzynarodowym skandalem, jakim byłaby niechybnie katastrofa ekologiczna całego Bałtyku.
    Ze względu na wielkość i specyfikę produkcji , działalność GZNF była od początku regulowana decyzjami Urzędu Wojewódzkiego.
    Uciążliwość samych zakładów fosforowych polegała i polega na:
    1. Rozładunek surowca fosforytów i apatytów, rocznie rozładowywano od kilkuset do miliona ton. Rozładunek w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych odbywał się bez żadnych zabezpieczeń, straty w rozładunku szacowano do wielkości nawet 1%, co oznaczało, że do środowiska przede wszystkim wodnego, a także do powietrza przedostawało się kilka tysięcy ton fosforytów. Tu ciekawostka, wielkość strat podawano nie ze względu na znaczne zanieczyszczanie środowiska i wpływ na zdrowie ludzi, lecz ze względu na straty dewizowe. Tu wyjaśniam, że surowiec kupowano w strefie dolarowej i przeliczano na złotówki dewizowe( dla młodego pokolenia: istniała złotówka obiegowa i ta właściwa dewizowa). Głównym składnikiem fosforytów jest fosforan trójwapniowy, oprócz tego zawierają pierwiastki promieniotwórcze m.in. uran, którego zawartość w fosforytach dochodzi nawet do 0,018% oraz całą gamę metali ciężkich i fluor.
    2. Zakład do Kanału Kaszubskiego odprowadzał ścieki technologiczne nieoczyszczone. Odprowadzane ścieki zawierały przede wszystkim znaczny ładunek związków fosforu do 24,5 tony na dobę oraz związków fluoru, maksymalnie stwierdzono zanieczyszczenie 59,5 g/m3 F w wodzie Kanału, co oznaczało 40-stokrotne przekroczenie dopuszczalnych norm, a także związków siarki do 100g/m3, w tym kwasu siarkowego. Biorąc pod uwagę fakt, że zakłady odprowadzają rocznie prawie 8 mln m3 ścieków, to nawet tylko w stanach awaryjnych, które często się zdarzały, odprowadzano do wód kanału i następnie Zatoki ogromne ilości zanieczyszczeń. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych szacowano, że zakłady w ściekach odprowadzają od 1000 do 9000 ton związków fosforu, stanowiło to w tamtym czasie od kilku do 35%, całego zrzutu związków fosforu do Bałtyku wg danych Konwencji Helsinskiej) – Wisła rocznie dostarcza do Bałtyku ok. 4500 ton związków fosforu. Dodając do tego związki fosforu znajdujące się w zatopionych przy rozładunku  fosforytach i fosfogipsach, dochodzimy do szokujących wniosków, że GZNF należy do największych trucicieli Bałtyku. Tu należy dodać, że 1 g fosforu w wodzie może spowodować przyrost ok. 40 g masy organicznej, procesy wytwarzania masy organicznej i jej rozkładu powodują zubożenie w tlen, potrzebny do  życia flory. Wg badań naukowców, aby zneutralizować negatywne oddziaływanie zgromadzonych w Bałtyku związków fosforu do stanu z lat pięćdziesiątych, należy zredukować dopływ związków fosforu do 30% i jeszcze potrzeba by było na to przynajmniej 60 lat. Bezpośrednie zagrożenie dla flory wodnej, stanowią również związki fluoru i siarki. Stężenie fluoru w wodzie 0,2mg/l, może powodować zamieranie niektórych wrażliwszych gatunków ryb – w Polsce normę dopuszczalnego stężenia fluoru „wyśrubowano” do 2mg/l ( USA – 0,7mg/l).
    3.  Zakłady emitują do powietrza związki fluoru, jako jedyne źródło w województwie. Fluor wydziela się w procesach technologicznych zarówno w formie gazowej, jak i skroplonej. Ta pierwsza forma jest monitorowana nakazem decyzji natomiast formy skroplonej się nie mierzy. Pomiary wykonane przez WIOŚ w 2005 roku wykazały, że w formie skroplonej wydostaje się do atmosfery kilkadziesiąt razy więcej fluoru niż w formie gazowej. Fluor wydostaje się w postaci fluorowodoru (HF), jego negatywne działanie widać gołym okiem przede wszystkim na szybach okien zakładu, które matowieją i kruszeją, zgłaszane były sygnały z Portu i stoczni o stapianiu się pończoch i rajstop u pracujących tam kobiet. Oficjalnie zakłady obecnie wprowadzają do atmosfery rocznie ok. 800 kg fluoru w formie gazowej, dodając do tego ilości nie mierzone, ilość fluoru wprowadzanego do atmosfery może wynosić nawet kilkadziesiąt ton. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ilość fluoru emitowanego do atmosfery wynosiła oficjalnie do 600 ton rocznie, 60-65 kg/h. Oznacza to, że w tamtym okresie zakłady emitowały dziennie tyle fluoru ile oficjalnie dziś przez cały rok. Potwierdzają to częste skargi mieszkańców Gdańska na uciążliwości zapachowe, zakłócenia oddychania i inne. Gdańsk należy bowiem do miast najbardziej „zafluorowanych” w Polsce i chyba z tego względu nie prowadzi się monitoringu obecności fluoru w powietrzu. Drugim poważnym problemem emisyjnym zakładów była emisja związków siarki(SO2) dochodząca do kilku tysięcy ton rocznie , którą ograniczono dopiero w latach dziewięćdziesiątych. W 2004 r., zakład oficjalnie podał emisję 210 ton SO2 + emisja kwasu siarkowego, kilkaset kilogramów. Te dwa związki fluoru i siarki w wystarczający sposób wpływają na nasze zdrowie, w Gdańsku notuje się największą zachorowalność na cukrzycę wśród dzieci i młodzieży, której przyczyną są związki fluoru. Siarka i fluor mają swój niemały wpływ na „rewaloryzację” zabudowy  Starego Gdańska. Dodatkowo zakład emituje kilka tysięcy ton dwutlenku węgla, tlenku węgla i dwutlenku azotu. Stwierdzono również emisję węglowodorów, w tym benzenu.
    4. Emisja pyłu, to następny bardzo poważny problem zakładów. Opad pyłu w sąsiedztwie zakładu dochodził do 500 ton/km2 rocznie, obecnie zakład wykazuje w badaniach monitoringowych opad pyłu w wysokości 77 do 200 ton/km2, z tego „przyznaje” się tylko do 42 ton/km2. W pyle opadającym znajdują się: związki fosforu, siarki i fluoru. Dużym błędem jest fakt, że nie mierzy się w sąsiedztwie zakładu pyłu zawieszonego tzw. PM10 (drobinki do 10 mm.), który może roznosić na dalekie odległości do kilkuset kilometrów wszelkie mikrozwiązki, metale ciężkie i inne zanieczyszczenia. Pył zawieszony jest najgroźniejszy dla ludzi ponieważ dostaje się do organizmu drogami oddechowymi, niezależnie od naszej woli.  W 2004 roku w ocenie powietrza wykonanej przez WIOŚ, ze względu na przekroczenie dopuszczalnych norm pyłu zawieszonego na stacji pomiarowej, zlokalizowanej przy węźle Kliniczna(Wrzeszcz), całe Trójmiasto zakwalifikowano do strefy C, pod względem jakości powietrza. Znamienne jest to, ze przekroczenia norm pyłu zawieszonego rejestruje się  na stacji pomiarowej zlokalizowanej przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie. Sanepid Gdański zarejestrował natomiast w pyle zawieszonym 4-ro krotne przekroczenie normy benzoapirenu, jest to wskaźnik rakotwórczych węglowodorów aromatycznych.

    Ograniczenia emisji szkodliwych substancji w latach dziewięćdziesiątych z GZNF wynikły z ograniczenia produkcji superfosfatu, zastosowania nowocześniejszych rozwiązań technologicznych i decyzji emisyjnych, które nie obejmowały bilansu wszystkich emitowanych form i związków. Należy tu dodać, że już w roku 1969, początek produkcji, decyzją prezydium MRN w Gdańsku nakazano ustanowienie wokół GZNF strefy ochronnej w odległości 1000 m. od źródła, obejmowało to teren portowy, przemysłowy i stoczniowy i graniczyło z terenami mieszkaniowymi Letnicy, rejonu Marynarki Polskiej i Starego Miasta Gdańska. Strefy tej nigdy nie zrealizowano. Wracano bezskutecznie do problemu jeszcze pod koniec lat osiemdziesiątych, w nowym ustroju nie poruszano tego zagadnienia, ponieważ ustanowienie takiej strefy wiąże się z dużymi kosztami. W styczniu 1990, w Polsce ustanowiono tzw. „Listę 80” zakładów największych trucicieli środowiska. Z województwa pomorskiego na tej liście znalazły się jedynie GZNF, w uzasadnieniu za wielokrotne przekroczenia emisji fluoru, siarki i kwasu siarkowego w powietrzu. Obecność na liście zobowiązywała zakłady do wyeliminowania w ciągu maksymalnie dziesięciu lat wykazanych uciążliwości. Zakłady wielokrotnie występowały do Ministra Środowiska o skreślenie z listy, niestety nigdy nie spełniły określonych wymogów. W tej sytuacji zgodnie z rozporządzeniem powinny w roku 2002 zaprzestać uciążliwej produkcji. Tak się nie stało, mimo, że ostatnie wystąpienie w 2005 r. zostało przez PWIOŚ zaopiniowane negatywnie. Znaleziono jednak wyjście z sytuacji, były Minister Środowiska na wniosek Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w dniu 19 października 2005 roku zamknął „Listę 80”. Tym sposobem GZNF może sobie emitować dalej, chyba, że w końcu Urząd Wojewódzki nie wyda pozwolenia zintegrowanego(obowiązek taki nałożono na GZNF do końca 2006 roku).
    Odnosząc się do decyzji korzystania ze środowiska nakładanych na GZNF przez Urząd Wojewódzki, to w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych zakłady praktycznie działały bez wymaganych decyzji emisyjnych i pozwoleń wodno-prawnych na odprowadzanie ścieków, co uniemożliwiało kontrolę i nakładanie sankcji. Biorąc pod uwagę wcześniej podane wielkości, emitowane przez zakłady do wód i powietrza jest to karygodne zaniedbanie i lekceważenie mieszkańców Trójmiasta i okolic. Późniejsze decyzje mimo, że zawierały nie całą emisję i wysokie standardy emisyjne, także nie były przez zakład w całości przestrzegane. W obliczu istniejącego w Polsce Prawa Ochrony Środowiska ( od 2001 roku) oraz obecnie wprowadzanych zaostrzonych norm UE, zakłady nie mają prawa pogarszać środowiska(powietrze, wody, gleba) poza granicami zakładu i ten stan rzeczy powinny uwzględniać wszystkie decyzje emisyjne, odpadowe i monitoringowe.
    Reasumując działalność  zakładu produkcyjnego GZNF można stwierdzić, że komunistyczne władze zafundowały gdańszczanom „chemicznego potwora” w centrum miasta, a kolejne ekipy rządzące ten stan rzeczy tolerowały, tylko jak to wytłumaczyć rodzinom zmarłych na raka, cukrzycę, płuca, choroby przewodu pokarmowego i inne, rodzicom dzieci chorych na cukrzycę. Czy jest coś w stanie to zrekompensować, chyba nie.

    Nieodłączną częścią GZNF jest składowisko odpadów produkcyjnych, czyli fosfogipsu zlokalizowane w miejscowości Wiślinka gmina Pruszcz Gdański, nad brzegiem Martwej Wisły, na terenie depresji Żuławskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie Wyspy Sobieszewskiej, na nieosłoniętym terenie, brak naturalnych zasłon terenowych na przestrzeni od kilkunastu do kilkudziesięciu kilometrów. Fosfogipsy są odpadem powstającym przy produkcji superfosfatu w proporcji średnio na 1 tonę superfosfatu przypada 2,4 tony fosfogipsu. Oznacza to, że przy rocznej produkcji ok. 250-280 tys. ton superfosfatu, taki poziom produkcji zakłady osiągnęły  w 1975 roku, wytwarzano rocznie średnio powyżej 600 tys. ton fosfogipsów. W latach dziewięćdziesiątych na skutek braku popytu na superfosfat oraz zmiany profilu produkcji na nawozy wieloskładnikowe(amofoska), zmniejszono produkcję  superfosfatu i tym samym wytwarzanie fosfogipsów do ilości 200 – 300 tys. ton rocznie. Na lokalizację składowiska wybrano dość odległe od zakładów miejsce, drogą wodną od 16-20 km, co dodatkowo wzmacniało emisję do środowiska. Emisja z fosfogipsu zaczynała się już na terenie zakładów, gdzie zlokalizowano na wolnym powietrzu tzw. wysypisko rezerwowe o pojemności 14 000 ton. Następnie przy załadunku na barki, pierwsze dwadzieścia lat bez kołnierzy ochronnych i koszy  zasypowych, trasa transportu drogą wodną odkrytymi barkami oraz rozładunek w Wiślince i transport odkrytym taśmociągiem na składowisko. Tak więc bezpośrednie oddziaływanie fosfogipsu na środowisko wodne i powietrzne odbywa się od momentu wytworzenia do składowania. Ten fakt był pominięty we wszystkich wydawanych decyzjach i ocenach oddziaływania na środowisko.

    Liczby i inne dane, które charakteryzują hałdę. Składowisko fosfogipsów zlokalizowana jest na powierzchni 36 ha – 360 000 m2, z czego pod samą hałdę wydzielono 26 ha - 260 000 m2. Fosfogipsem zasypano wyrobisko po wybraniu gliny(dawna cegielnia)do głębokości 3 - 9 m, czyli poniżej poziomu dna Martwej Wisły. Oznacza to, że pierwsza warstwa fosfogipsu, położona jest na podłożu przepuszczalnym, zbudowanym z piasków drobnych , średnich i pylastych oraz namułów holoceńskich, oznacza to również, że pod hałdą nie znajdują się wody podziemne (gruntowe) których naturalny poziom w tym rejonie to 0,2 - 0,6m  ppt. Tak więc odcieki wewnętrzne z hałdy przedostają się bezpośrednio do wód poziomu 12 – 15 m ppt., co potwierdziły badania z lat siedemdziesiątych, późniejszych badań zasięgu oddziaływania na wody tego poziomu nie przeprowadzono. Powierzchnia oddziaływania hałdy niezabezpieczonej od spodu to 260 000 m2. Od Martwej Wisły hałda oddzielona jest podłożem zbudowanym z mułków holoceńskich, które nie zabezpieczają skutecznie przed przenikaniem  do wód Martwej Wisły. Jak wynika z przekroju hydrogeologicznego wykonanego przez Instytut Hydrotechniki Politechniki Gdańskiej w 1983 roku, wał oddzielający hałdę od Martwej Wisły oraz rów opaskowy od tej strony wykonane są z fosfogipsów, trudno więc, żeby zabezpieczały przed odciekami wody Martwej Wisły. Widać to zresztą na zdjęciach satelitarnych emitowanych obecnie w internecie. Rowy opaskowe po stronie południowej wykonane zostały na podłożu złożonym z piasków drobnych i pylastych, co również nie zabezpiecza podłoża przed penetracją wodami odciekowymi z hałdy.
    Przez okres 36 lat na hałdzie wg danych GZNF zgromadzono ok. 16 mln ton fosfogipsów, nie są to dane precyzyjne, ponieważ brakuje dokładnych danych z okresu lat siedemdziesiątych. Rocznie na hałdzie składowano w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych po ponad 600 tys. ton fosfogipsu, ilości te ograniczono w latach dziewięćdziesiątych do 200 – 300 tys. ton. Obecnie ok. 200 tys. ton. Składowisko osiągnęło oficjalnie wysokość 41 m npt., wg innych pomiarów(biegły sądowy) 48 m npt. Teoretycznie zakładając, że hałdę przemieszczamy w inne miejsce potrzeba by do tego ok. 10000 składów pociągów towarowych.
    Ciężar objętościowy fosfogipsu waha się od 714 – 1785 kG/m3, czyli nacisk na 1m2 podłoża może się wahać od 36 – 90 ton. Poddać należy to pod rozwagę ekspertów, czy taki nacisk może spowodować przemieszczenie lub zmiany  w niestabilnym  podłożu pod hałdą. Na tym podłożu wszelkiego rodzaju budynki i budowle zabezpiecza się palowaniem. Znamienne jest to, że 36 lat nie prowadzono pomiarów osiadania hałdy.
 
    Zakładając, że podstawowy składnik fosfogipsu- dwuwodny siarczan wapnia stanowi ok. 95% masy, czyli ok. 15,2 mln ton, to pozostaje 800 tys. ton zanieczyszczeń. Do tych zanieczyszczeń zalicza się: fosforan jednowapniowy, wolny kwas fosforowy, nierozpuszczalny fosforan dwu i trój wapniowy, fluor w postaci fluorokrzemianów, fluoroglinianów i fluoroapatytu, krzemiany, związki żelaza i glinu, metale ciężkie i pierwiastki promieniotwórcze. Zanieczyszczenia, zw³aszcza fluor, metale ciê¿kie i pierwiastki promieniotwórcze eliminują przydatność fosfogipsu jako materia³u budowlanego, a nawet przydatność, jako podsypki do budowy dróg. Na świecie wykorzystuje się gospodarczo od 0-4% fosfogipsów uzyskiwanych z fosforytów.  Pomimo takiej zawartości szkodliwych zanieczyszczeń kolejni Ministrowie Środowiska w latach 1999 i 2002, zakwalifikowali odpad fosfogips, do odpadów nieniebezpiecznych!? Tu trzeba dodać, że w latach osiemdziesiątych fosfogips zakwalifikowano do odpadów tzw. II grupy, czyli szkodliwych. Zanieczyszczenia, w odróżnieniu od gipsu, który jest praktycznie nierozpuszczalny w wodzie, ulegają powolnemu wymywaniu w czasie składowania. W liczbach bezwzględnych na składowisku w ciągu 36 lat mogło trafić: od 200 do 300 tys. ton fosforanów, od 200 do 400 tys. ton związków fluoru, kilkaset ton pierwiastków promieniotwórczych(uran, rad, potas 40), łącznie ze strontem nawet do kilku tys. ton. oraz kilkanaście tys. ton metali ciężkich, takich jak: kadm, ołów, nikiel, miedź, mangan, cynk, chrom.
Dodatkowo, poprzez tzw. rekultywację hałdy, faktycznie jest to składowanie osadów na hałdzie, ( taką decyzją Urzędu Wojewódzkiego pozbawiono WFOŚiGW wpływu z opłat za składowanie, to są miliony złotych)czyli pokrywanie osadami ściekowymi z oczyszczalni, dozwolona ilość w decyzji to 10 000 ton rocznie, dostarczono na hałdę łącznie ok. 100 tys. ton osadów i dodatkowe ilości metali ciężkich, od 20 – 50 ton podatnych bezpośrednio na wymywanie i pylenie. GZNF „zarobiły” na tym interesie(czy tylko one?) ok. 4 mln złotych.
    Średnia  z wielolecia opadów atmosferycznych, w tym rejonie wynosi 550 mm(550 l/m2, czyli na powierzchnię składowiska spada rocznie ok. 200 mln l wody deszczowej, z tego na samą hałdę spada ok. 140 mln l. Przypominam, że hałda nie jest zabezpieczona przed działaniem opadów atmosferycznych. Woda deszczowa dostaje się do wewnątrz hałdy powodując migrację zanieczyszczeń w głąb hałdy i tym samym do podłoża, mieszając się i wchodząc w reakcję z wodami podziemnymi. Znaczna część opadów spływa po powierzchni powodując wymywanie gipsu i zanieczyszczeń, czyli powstawanie tzw. wód odciekowych. W wodach odciekowych wg analiz znajduje się od 0,3 – 26 mg/l fluoru, 6,9 – ponad 14 000 mg PO4/l oraz metale ciężkie i pierwiastki promieniotwórcze proporcjonalnie do zawartości w składzie fosfogipsów. Zważywszy, że wody odciekowe w ilości ok. 200 mln l rocznie, są tylko pozornie zbierane częściowo do zbiornika retencyjnego. W zbiorniku retencyjnym poddane są jedynie procesowi odparowywania i przeciekania do gruntu i rowu melioracyjnego, były także odpompowywane do Martwej Wisły! Brak przez 36 lat sposobu ich neutralizacji. Tak więc ta wielka masa zanieczyszczeń wraz z wodą przenika do środowiska wodnego, glebowego i powietrza. Zasięg tego oddziaływania jest ograniczony w przypadku wód powierzchniowych do wód Martwej Wisły oraz rowów melioracyjnych i zbiorczych, w przypadku wód głębinowych, trudno powiedzieć, bo jedyne badania wykonane pod koniec lat siedemdziesiątych wskazywały oddziaływanie do ok. 1 km, następnych badań nie wykonywano.
    Druga główna droga oddziaływania hałdy na otaczające środowisko to emisja i imisja pyłowa. W tym przypadku również należy zaznaczyć, że  pylenie mogło następować z całej powierzchni hałdy, brak odpowiednich zabezpieczeń oraz począwszy od załadunku w GZNF, poprzez drogę przewozu barkami, punkty załadunku i przeładunku, transport odkryty taśmociągiem. Ilość opadającego pyłu mierzona była tylko w kilku punktach nieodpowiednio zabezpieczonych przed dostępem osób trzecich, o czym świadczą częste kradzieże przyrządów pomiarowych. Zresztą oficjalne pomiary opadu pyłu ograniczono tylko do sąsiedztwa hałdy. Lokalizacja hałdy w terenie, gdzie w promieniu kilku do kilkudziesięciu kilometrów brak jest naturalnych przeszkód terenowych, stwarza możliwość przemieszczania się pyłów o drobniejszej strukturze do kilkudziesięciu kilometrów, a pyłów tzw. zawieszonych o wielkości do 10 mm., nawet do kilkuset kilometrów. Te najdrobniejsze przemieszczają na duże odległości m.in. metale ciężkie, promieniotwórcze, drobnoustroje. Do dnia dzisiejszego nie opracowano modelu matematycznego rozchodzenia się zanieczyszczeń pyłowych, co w dobie symulacji komputerowych nie jest zadaniem trudnym, chyba że taka symulacja dawałaby niekorzystny obraz. Ciekawe bo symulacje takie wykonywano w zakładzie w Policach k. Szczecina. Tym bardziej takie symulacje powinno się sporządzić w przypadku hałdy, która nie jest instalacją i nie można tu mierzyć emisji zorganizowanej na emitorach, a jedynie emisję niezorganizowaną. W tym przypadku, na skutek braku wiarygodnych pomiarów emisji pyłu, można jedynie przyjąć, że z takiej powierzchni, z odpadu podatnego na pylenie  może wydostawać się kilkaset ton pyłu. W ciągu 36 lat do środowiska w postaci pyłu różnego kalibru przedostać się mogło od kilkunastu tys. ton do kilkudziesięciu tys. ton pyłu, co oznacza, że razem z pyłem do środowiska przedostało się od kilkuset do kilku tysięcy ton znajdujących się w fosforytach zanieczyszczeń, w tym fluor, fosfor, pierwiastki promieniotwórcze i metale ciężkie. Wszystko to trafia do wód, gleby, roślin, zwierząt i ludzi. Są to ogromne ilości, które wg oceny ekspertów i urzędników nie przekraczają standardów (wskaźniki standardowe zanieczyszczeń w Polsce wyznaczane są na takim poziomie, że gdyby nastąpiło ich przekroczenie to klęska ekologiczna widoczna byłaby gołym okiem). Np. zabójcza dawka fluoru w wodzie dla ryb zaczyna się od 0,2 mg/l, natomiast dopuszczalne stężenie wg norm w Polsce to 2 mg/l. Należy w tym miejscu dodać, że na wszelki wypadek nie robiono analizy pyłów na zawartość zanieczyszczeń.
    Druga formą emisji do powietrza jest emisja gazowa, w przypadku hałdy jest to również emisja niezorganizowana, trudna do pomierzenia. Wyniki pomiarów wskazują, że do powietrza przedostają się duże ilości związków fluoru, do roku 1995 stwierdzono przekroczenia norm w znacznej ilości wyników. W tym przypadku również nie stworzono modelu rozprzestrzeniania się związków fluoru w powietrzu, ograniczone do kilku punktów pomiary i to raz w miesiącu nie dają należytego efektu. Sporządzony dla zakładów w Policach model matematyczny i symulacja rozchodzenia się w powietrzu związków fluoru wykazały, że najwyższe stężenie przekraczające kilkukrotnie normę odnotowano w sąsiedztwie zakładów i hałdy, natomiast oddziaływanie fluoru zanotowano nawet w odległości 20km od zakładu.
    Opisując wypłukiwanie i emisję pyłową oraz gazową z hałdy można wykazać, że rocznie do środowiska hałda emituje bardzo duże ilości znajdujących się w fosfogipsach zanieczyszczeń, w tym przede wszystkim związków fluoru, pierwiastków promieniotwórczych i metali ciężkich, w tym rakotwórczych i na pewno taki proces nie pozostaje obojętny dla użytkowników środowiska.
    Pierwsze decyzje na lokalizację i budowę składowiska wydano w latach sześćdziesiątych, począwszy od roku 1966. Zakłady jednakże nie zrealizowały ich założeń, ponieważ fosfogipsy zwożone były na niezabezpieczony teren. Perfidny jest w tym wypadku fakt, że decydenci znając negatywne oddziaływanie fosfogipsu na środowisko i zdrowie ludzi nie zastosowali niezbędnych zabezpieczeń. W latach siedemdziesiątych mimo nałożonego obowiązku(1970 r.) nie wyznaczono strefy ochronnej wokół składowiska. Obowiązek wyznaczenia 500 m strefy nałożono w 1981 roku dla składowiska o wysokości 18 m npt, niestety strefę tę już w następnym roku ograniczono do 300 m., pomimo, że w tym samym roku wydano decyzję zezwalającą na składowanie do wysokości 41 m. npt. Przesiedlenia mieszkańców zamieszkujących w 300 m strefie raz wykup 44,5 ha ziemi realizowano w latach 1983 – 85(16 lat po rozpoczęciu eksploatacji).
    Jednak dla rozwagi dyrekcji zakładów i urzędników wydających decyzje i tłumaczących, że nie ma negatywnego oddziaływania hałdy, można przestrzec, że liczenie na to, iż hałda z biegiem czasu sama się zneutralizuje jest co najmniej płonne, teoretycznie potrzeba by na to kilkuset lat. Dlatego zamiast robić dodatkowe badania wykazujące za pieniądze zakładu, że hałda nie oddziałuje na środowisko, należało te pieniądze przeznaczyć na właściwe zabezpieczenie ograniczające faktyczne oddziaływanie lub na poszukiwanie metody utylizacji.

    Reasumując oddziaływanie hałdy na środowisko i zdrowie ludzi, można stwierdzić, że przez 36 lat istnienia składowiska, dyrekcja zakładów oraz decydenci zrobili niewiele w kierunku ograniczenia emisji z hałdy, natomiast świadomie wykonywano badania, które wykazywały, że w miarę powiększania wysokości hałdy i jej objętości, jej oddziaływanie na środowisko „cudownie” samo się ogranicza.  Tylko ludzie coraz częściej zapadają na choroby nowotworowe, cukrzycę i inne, wdychając cudowne powietrze z hałdy i zakładów.

STRONA GŁÓWNA