Gdańsk, dnia 17 czerwca 2007 r.
Zbigniew Bąkowski

Komentarz do pisma Głównego Inspektora Ochrony Środowiska z dnia 08 czerwca 2007r., skierowanego do p. Bogusława Plewczyńskiego w sprawie aktalnej sytuacji składowiska fosfogipsów w Wiślince należącego do GZNF "Fosfory" sp. z o.o.

      Pismo to na druku GIOŚ Marka Haliniaka, podpisał z upoważnienia z-ca GIOŚ Wojciech Stawiany. Tu dygresja, kto to jest p. Wojciech Stawiany? Większość lat swojej kariery zawodowej przepracował w Katowicach, zajmując się problemami ochrony środowiska tego najbardziej uprzemysłowionego i wyeksploatowanego regionu Polski, stykał się tam wielokrotnie z problemami wyrobisk, hałd górniczych, katastrof budowlanych tych obiektów, zanieczyszczeniem środowiska wynikającym ze źle zabezpieczonych obiektów ziemnych i wyrobisk itp. Stąd można wysnuć pochopny wniosek, że sprawa ziemnych obiektów budowlanych, takowym mieni się "nasza hałda fosfogipsów" jest Panu Ministrowi bardzo bliska. Dodam jeszcze, że p. Wojciech Stawiany został powołany na stanowisko Głównego Inspektora Ochrony Środowiska w kwietniu 2005 roku i już w sierpniu 2005 r. wspólnie z ówczesnym wojewodą pomorskim Cezarym Dąbrowskim udało się odwołać Pomorskiego WIOŚ Andrzeja Walkowiaka i pośrednio mnie(jego zastępcę) za zbyt wnikliwe zajęcie się sprawą GZNF i hałdy oraz sprawą korupcji w WIOŚ. Pan Minister ma jeszcze jedną poważną zasługę dla GZNF, a mianowicie po negatywnym piśmie WIOŚ sierpień 2005 r.(podpisanym jeszcze przez autora komentarza) na temat niespełniania norm ochrony środowiska przez GZNF, wspólnie z ówczesnym ministrem środowiska Tomaszem Podgajniakiem, w ostatnich dniach jego urzędowania - 10.10.2005 r.- podjęli decyzję o likwidacji tzw. "Listy 80" największych trucicieli środowiska w Polsce. "Lista 80" stworzona została w styczniu1990 roku przez ówczesnego ministra ochrony środowiska. Na liście tej, jako jedyne z naszego województwa znalazły się GZNF Fosfory "za wielokrotne przekroczenia dopuszczalnych związków fluoru, tlenków siarki i kwasu siarkowego w powietrzu, a także na ogromne składowisko fosfogipsów"!!!(cyt. pisma Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Wojciecha Stawianego do Ministra Środowiska Tomasza Podgajniaka z dnia 9 czerwca 2005 r.). Do końca 2004 roku z "Listy 80" skreślono 57 zakładów, za spełnienie nałożonych norm środowiskowych, natomiast GZNF pozostały na niej do końca(2005 r.). A w 2006 roku otrzymały w "prezencie" od Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego pozwolenie zintegrowane na korzystanie ze środowiska, co w praktyce oznaczałoby, że to czego zakłady nie mogły osiągnąć przez 16 lat, osiągnęły w ciągu roku 2006, kolejny cud w naszym województwie.
      Wracając do pisma, wydawać by się mogło, że po wydaniu przez Pomorskiego WIOŚ w marcu 2007 roku decyzji "wstrzymującej eksploatację składowiska fosfogipsów w Wiślince" uzasadnionej brakiem zabezpieczeń przed odciekami, dużym stężeniem fosforanów i fluorków w odciekach, groźbą katastrofy budowlanej !!! na dużą skalę (największy obiekt budowlany na Pomorzu) piśmie tym znajdziemy jedynie wytłumaczenie dlaczego przez wiele lat fakt ten ukrywano przed społeczeństwem. Niestety Pan Minister odpowiada w ten sposób, jakby w ogóle nie wydano przedmiotowej decyzji, a hałdy nie należy się czepiać bo biedne GZNF robią co mogą aby środowisko było czyste, czyli następny oficjalny, urzędowy elaborat pochwalny na cześć zakładów, tym razem podpisany przez ministra.
      Panie Ministrze (GIOŚ jest funkcją wiceministra środowiska) nieprawdą w Pana piśmie jest od samego początku:
      Ad.1 "Ręcznie wykonane przez ludzi przekopy" zostały stwierdzone przez licznych świadków oraz przedstawione i opisane w artykule Gazety Wyborczej w dniu 13 stycznia 2007 roku - "Brudy z hałdy płyną do Martwej Wisły", zamieszczono tamże zdjęcie, które nie pozostawia jakichkolwiek wątpliwości. Jednakże po zawiadomieniu przez Gazetę PWIOŚ Halinę Czarnecką, ekipa WIOŚ przybyła na miejsce zdarzenia dopiero po trzech dniach!!! odległość kilkunastu kilometrów od siedziby WIOŚ, dając tym samym możliwość zatarcia śladów- cyt. Po przybyciu na miejsce inspektorzy WIOŚ stwierdzili, że na miejscu zdarzenia znajduje się spychacz, który zaciera ślady. W wale zabezpieczającym (zbudowanym z fosfogipsu) znajdowały się wyraźne wykopy z których przekopano kanały do Martwej Wisły. Może w związku z tym, że Pan Minister został celowo wprowadzony w błąd przez podległe mu służby, pofatygował się osobiście na przedmiotową hałdę na wizję lokalną i pan, jako fachowiec od hałd stwierdziłby stan faktyczny. Opieranie się na opiniach pracowników WIOŚ, tu dodatkowo polecam lekturę artykułu Gazety Wyborczej z 6 czerwca  2007 r. "Urzędnik WIOŚ pracował dla gorzelni" może doprowadzić pana Ministra do kompromitacji i tym samym odwołania, czego autor tego komentarza Panu nie życzy.
      W dalszych punktach pisma następuje kontynuacja błędnych odpowiedzi, w punkcie 2, użycie spychacza, dotyczyło jedynie zasypania kanałów i wyrównania terenu, nic nie wiadomo o nawiezieniu ziemi. Wiadomo jedynie, że w 2006 roku, GZNF prowadził prace uszczelniające, które jak wynika z danych WIOŚ okazały się nieskuteczne. W punkcie 3, to, że inspekcja nie posiada decyzji o oczyszczalni ścieków, to nie oznacza, że jej nie wydano, proszę poszukać w dokumentacji z 1981 roku. Czyż co najmniej naganny, karygodny jest fakt, że przez okres 37 lat istnienia hałdy nie sporządzono bilansu wód odciekowych i nie opracowano metody unieszkodliwiania zawartości zbiornika retencyjnego, mnie to zaskoczyło, a Pana Ministra nie? Z tego wynika, że decyzje co do sposobu zagospodarowania odcieków zapadną po zamknięciu składowiska? Takie decyzje chyba powinny zapaść przed rozpoczęciem eksploatacji, niezależnie nawet od ustroju, jaki w tym czasie panował, a przynajmniej po zmianie ustroju czyli 18 lat temu? Czy panu Ministrowi wiadomo, że do połowy lat osiemdziesiątych, oficjalnie odcieki przy pomocy wielkiej pompy (350 m3/h)odpompowywano do Martwej Wisły, a przez następne lata nieoficjalnie poprzez przesiąki, kanały, rowy melioracyjne itp., bo nic innego z taką ogromną masą wody nie można było zrobić, wg danych WIOŚ na składowisku średnio powstaje 345 tys. m3 odcieków, z czego część przedostaje się przez hałdę do wód głębinowych, pozostałe spływają do rowów, Martwej Wisły i zasilają okolice. Dlatego panie Ministrze nigdy nie sporządzono bilansu wód odciekowych.
      Następny punkt dotyczący zanieczyszczenia kąpielisk morskich, Martwej Wisły, kanałów żuławskich, rowów melioracyjnych oraz pól, to powinno być Panu wiadome(GIOŚ jest przedstawicielem rządu polskiego w Konwencji Helsińskiej), jaki był i jest udział GZNF w zanieczyszczaniu Bałtyku związkami fosforu i co się z tymi związkami w Bałtyku dzieje. Przytoczę panu cytat z ekspertyzy GZNF "Od momentu uruchomienia Zakładu przystąpiono do badań nad możliwością zatapiania fosfogipsu w morzu. Badania prowadziło początkowo Polskie Towarzystwo Geofizyczne, później Morski Instytut Rybacki. W wyniku badań stwierdzono intensywny rozwój flory w miejscach zrzutu fosfogipsu. ( 1g fosforu to przyrost 40 g masy organicznej - przyp. autora). Zdaniem naukowców rozwój tej formy życia biologicznego zagrażałby życiu ryb. Tak więc w roku 1972 wraz z podpisaniem konwencji o ochronie wód Bałtyku(Konwencja Helsińska), prace te zostały przerwane." W praktyce oznaczało to, że przez okres 1969-1972 fosfogipsy topiono w Bałtyku, ponieważ składowisko w Wiślince zaczęto eksploatować od 1972 roku. Przytoczę jeszcze jeden cytat " przed podjęciem decyzji dot. budowy GZNF w Gdańsku wiadomo było, że nie jest znana technologia umożliwiająca zagospodarowanie fosfogipsu i że cały światowy przemysł kwasu fosforowego zrzuca ten odpad do rzek, mórz i oceanów lub hałduje na składowiskach." Nie zastanawia Pana Ministra fakt, dlaczego tak dobry materiał budowlany(gips), ok. 92-95% zawartości fosfogipsu nie może być wykorzystany chociażby do budowy dróg ( ? ceny żwiru i innych materiałów), jeżeli tak jak wszyscy ministrowie środowiska w Polsce twierdzą jest on odpadem nie niebezpiecznym? W poprzednim ustroju fosfogips zaliczany był do odpadów  szkodliwych II klasy, w nowym ustroju stał się nieszkodliwy, a i tak nie można wykorzystać go gospodarczo.
      Tak że ten "nieszkodliwy" fosfor w odciekach, ten "nieszkodliwy" fluor, siarczki, metale ciężkie, pierwiastki promieniotwórcze powodują w środowisku nieodwracalne zmiany.
      W punkcie 5, popełnia Pan następne błędy, faktycznie decyzja z 1983 roku zakładała składowanie do wysokości 41 m, nie nakładała natomiast obowiązku monitorowania tej wysokości oraz monitorowania przemieszczania się hałdy, co jest nakazywane przy  o wiele mniejszych obiektach budowlanych. Wymienia Pan ilości składowanego fosfogipsu od 500-650 tys. ton rocznie (lata 80-te), natomiast przedstawiciele fosforów podają liczby 800-950 tys. ton rocznie, które są prawdziwe? Ten drugi rząd wielkości oznaczałby, że na składowisko do końca lat osiemdziesiątych trafiło od 14-15 mln ton fosfogipsu. Podana więc wysokość w "Sprawozdaniu…" 40 m npm, nawet jeżeli jest prawdziwa, to nie uwzględnia stopnia osiadania składowiska poniżej terenu składowania. Biorąc pod uwagę, że jest to teren Żuław pozbawiony kilkumetrowej warstwy gliny   i  nacisk dochodzący do 100 ton na m2, trudno sobie nawet wyobrazić, jakie mogły nastąpić przemieszczenia warstw pod hałdą, na wszelki wypadek nigdy tego nie sprawdzano. Zdają się to potwierdzać ustalenia WIOŚ, które mówiły, że hałda określoną wysokość osiągnęła w 1995 roku, od tego czasu dosypano do niej ponad 3mln ton fosfogipsu i dalej wysokość jest taka sama?
      W punkcie 7, z całym szacunkiem dla Pana Ministra pisze Pan "całkowitą nieprawdę", czyli bzdury. Przede wszystkim Pan jako fachowiec od ochrony środowiska, powinien wiedzieć co to jest rekultywacja? To co dzieje się na hałdzie z osadami ściekowymi, jest niestety Panie Ministrze jedynie składowaniem odpadu na składowisku i nie ma nic wspólnego z odzyskiem metodą R14   i tym bardziej rekultywacją. Jeszcze jedna istotna uwaga, gdyby pan minister zapoznał się z przedmiotową decyzją stwierdziłby, że w decyzji przyjęta jest metoda R10 - rozprowadzanie na powierzchni ziemi, w celu nawożenia lub ulepszania gleby lub rekultywacji gleby i ziemi. Gdzie tu gleba lub ziemia?Powołuje się Pan na decyzję z 2004 roku, zapominając, że tak zwana rekultywacja prowadzona jest od 1999 roku i że od tego czasu na składowisko zrzucono ponad 100 tys. ton osadów ściekowych, proszę podać przepisy prawa, które na taki proceder pozwalają. Metoda, którą Pan opisuje faktycznie jest w decyzji i w projekcie rekultywacji, i niestety tylko tam. Zapomniał pan zacytować, że maksymalna dzienna dawka osadów na hałdę to 1,5 tony, zmieszana w betoniarce z wodą i nasionami, czyli de facto na realizację tej decyzji potrzeba by ok. 100 lat- bzdura, kpina, czy nieudolność urzędnicza, jak Pan Minister może powoływać się na taką decyzję? Ośmiesza Pan swój urząd. Panie ministrze w rzeczywistości "rekultywacja" odbywa się w sposób "uproszczony" dowozi się dziennie dziesiątki ton, zwala na hałdę, spychacz rozpycha, nie dodaje się żadnych nasion traw( bo po co, trawy nie znoszą kwaśnego podłoża), w osadach znajdują się nasiona komosy, przytulii czepnej, krzyżowych i innych roślin, które w pierwszej fazie wschodzą i tworzą zieloną roślinność, nie są to jednak rośliny mogące wytworzyć trwałą okrywę roślinną(jeden z wymogów rekultywacji), ponieważ są jednoroczne. Wystawione na działanie warunków atmosferycznych (słońce, wiatry, opady ) osady nie wiążą się z fosfogipsem, luźno na nim zalegają, szybko mineralizują się i albo są przenoszone przez wiatr, proszę zajrzeć do wyników monitoringu: opad pyłu w rejonie hałdy w latach 2003/2004 zwiększył się trzykrotnie, albo są spłukiwane do wnętrza hałdy lub po zboczach do rowów opaskowych(dostępne są zdjęcia tego zjawiska). Biorąc pod uwagę, że osady zawierają duże ilości metali ciężkich, w tym kadmu, cynku, arsenu, to proszę określić czy taka emisja jest szkodliwa dla środowiska, czy obojetna?Panie Ministrze te osady ściekowe z fosfogipsem nigdy nie wytworzą warstwy glebowej(następny warunek rekultywacji), więc niech się Pan w przyszłości przynajmniej nie podpisuje pod takimi wywodami.
      W dalszym ciągu swojego pisma, pisze Pan, że Greenpeace nie zwrócił się do WIOŚ o udostępnienie danych na które się powołuje, zapomina Pan, że dane dotyczące ochrony środowiska są ogólnodostępne i nie ma wymogu zwracania się o nie do WIOŚ, istnieją przecież publikacje, raporty, decyzje itp. i wbrew stwierdzeniu, raport nie zawiera błędów.
      W następnym akapicie porusza Pan, bardzo ważny problem, substancji i pierwiastków promieniotwórczych. Przytoczę panu cytat z danych GZNF: "w surowcach fosforonośnych występują poszukiwane pierwiastki z rodziny lantanowców oraz związki uranu. Zawartość tych ostatnich  kształtuje się na poziomie 6-180 ppm, tj 0,0006-0,018 %. W trakcie przerobu fosforytów na kwas fosforowy związki uranu przechodzą głównie do kwasu fosforowego, a w fosfogipsie pozostaje 15-25% z ogólnej ilości wprowadzonego uranu. Aczkolwiek ilość uranu pozostającego w fosfogipsie jest znikoma stwarza to pewne ograniczenia w możliwości wykorzystania odpadu". Ta znikoma ilość uranu w tej masie fosfogipsu może dochodzić do kilkuset ton, przyjmując, że 0,7% całości uranu stanowi uran aktywny, możliwy do wzbogacenia lub produkcji plutonu, to się okazuje, że hałda  zawiera 3-4 ton tego pierwiastka, to dużo czy mało. Oprócz tego fosfogips zawiera rad, thor, stront i inne śladowe pierwiastki promieniotwórcze. I to nie tylko promieniotwórczość hałdy jest szkodliwa, lecz emisja samych pierwiastków promieniotwórczych z niezabezpieczonej hałdy, które dostając się do organizmów ludzkich kumulują się w nich powodując nieodwracalne spustoszenia w komórkach, powodując różnego rodzaju ciężkie schorzenia i choroby nowotworowe. Tu przypominam, że właśnie przez zawartość pierwiastków promieniotwórczych i samą promieniotwórczość fosfogipsu, przekraczającą normy dla budownictwa fosfogips nie może być wykorzystywany gospodarczo. Czyżby normy dla budownictwa były niższe od norm dla ludzi? Po co więc na siłę udowadniać nieszkodliwość promieniotwórczą, a jeżeli tak rzeczywiście jest to była niepowtarzalna okazja, aby cały fosfogips z hałdy zużyć pod budowę autostrady A1.
      Reasumując treść pisma, w każdym punkcie minął się pan z prawdą, opierając się na błędnych informacjach, wypada więc Panie Ministrze w ramach naprawienia błędów wybrać się osobiście w rejon hałdy i na hałdę i daję Panu słowo, że zrobi to na Panu większe wrażenie niż wszystkie dotychczasowe opracowania i wyniki. I być może zmieni Pan swoje zdanie?

Z poważaniem
Zbigniew Bąkowski

Czytaj również:
Decyzja PUW - 01.07.2004
OIKOS - Rekultywacja, osady
Lista 80-ciu
Wysokość hałdy